Jabłka i jabłuszka

291
Rate this post

Zadziwiają mnie rosnące ceny jabłek w sklepach. Doszło do tego, że są droższe, niż owoce egzotyczne. Trzymam się wersji, że to nie ze względu na niesprzyjające warunki sadownicze, ale wreszcie docenioną wartość tych owoców Przyznam, że jestem ich wielkim zwolennikiem od wielu lat i nie wyobrażam sobie dnia bez choć jednego jabłka (choć najczęściej nie kończy się na jednym, zwłaszcza gdy pan w warzywniaku jest miły i dołoży kilka gratis). Kiedyś kolega przywiózł mi w prezencie całą skrzynkę. Trudno było się powstrzymywać przed zjedzeniem wszystkich na raz…

Dopiero po jakimś czasie dowiedziałam się jak wiele zalet posiadają te owoce. Teraz przynajmniej mam satysfakcję, że to co lubię jest i zdrowe

A teraz trochę osobistej jabłkowej propagandy:

Jabłka są świetną i niskokaloryczną alternatywą dla wszystkich „podjadaczy”. Gdy nagle przyjdzie nieodparta ochotę na coś słodkiego, to zamiast batonika, czy ciasteczka, lepiej sięgnąć właśnie po jabłko. Polecam pokroić je w plasterki, wtedy sięgając częściej, mamy wrażenie, że zjedliśmy więcej. Dobrze sprawdzają się w przypadku uczucia „małego głodu”, a to dzięki frakcjom błonnika, które wiążą wodę i pęcznieją w żołądku. Świetnie regulują też przemianę materii, co jest dobrą wiadomością dla dbających o linię. Działają oczyszczająco i moczopędnie, tak że nie trzeba się martwić, że nagle przed jakimś wielkim wyjściem pojawi się opuchlizna stóp. Jabłka korzystnie wpływają też na włosy, paznokcie (dzięki obecności wapnia i krzemu), wzmacniają nerwy (dzięki zawartości magnezu), uodparniają na wszelkie przeziębienia, uszczelniają naczynia krwionośne (witamina C), obniżają poziom cholesterolu we krwi.

A teraz kaloryczność – w 100 g mają zaledwie 30-50 kcal!

Brzmi jak remedium na wszystko, prawda? Dobre zdrowie, wygląd i figura i to tylko dzięki jabłku. Zaczęłam podejrzewać, że jednak musi tkwić w tym jakiś haczyk. Nie ma przecież rzeczy idealnych, nawet jeśli chodzi o jabłka I się wreszcie dowiedziałam, a i przekonałam również, że jabłek jednak nie można jeść bezkarnie. Zawierają dużo cukru, więc jedząc je w nadmiarze wcale nie schudniemy. Zasięgnęłam fachowej opinii i okazało się, że na prawidłowo skomponowanej diecie zaleca się 300 g owoców dziennie, a w kuracjach odchudzających tylko 150 g. Dlatego też jedząc od rana do wieczora te wydawałoby się idealne owoce, wcale nie oznacza, że schudniemy, a nawet możemy uzyskać odwrotny efekt!

Cóż.. Ja i tak nie zmienię zdania, że jabłka warto jeść i na pewno z nich nie zrezygnuję. Wolę zawierające dużo cukru jabłka, niż o wiele bardziej kaloryczne batony. Z tym, że pomyślę nad ograniczeniem ich spożywania do jednego dużego, ewentualnie dwóch mniejszych dziennie;p Mam nadzieję, że już żaden kolega nie przyniesie mi w prezencie skrzynki na raz;)

I na koniec angielskie przysłowie – „ An apple a day keeps the doctor away”! Co prawda, to prawda:)