Gotowanie z Marsa

289
4/5 - (1 vote)

Każda z Was pewnie zna powiedzenie: „przez żołądek do serca mężczyzny”. Niewątpliwie- to prawda. O ile na początku nasze zdolności kulinarne będą porównywane do nadludzkich czynów, a Ty sama będziesz boginią niebiańskich smaków– drugą Nigellą Lawson, o tyle po kilku latach gotowanie stanie się zwykłą, automatyczną czynnością,  nawykiem, którego już nikt nie doceni.

W naszym społeczeństwie przyjęło się, że to mężczyźni są lepszymi kucharzami. Dlaczego? Podobno mają lepszy smak (posiadają więcej kubeczków smakowych na języku) i zmysł kulinarny, a w swej sztuce kulinarnej starają się być artystami. Niektórzy z nich wspólne jedzenie czy przyrządzanie potraw traktują jako grę wstępną. Mężczyzn, którzy właśnie w ten sposób zabiegają o względy kobiety nazywa się gastroseksualnymi. Tacy mężczyźni gotowanie traktują jak prawdziwą przygodę. Są mistrzami sztuki kulinarnej. Sprawdzają się przy nietypowych potrawach, oczywiście pięknie podanych przy odpowiedniej atmosferze. Gotowanie jest dla nich środkiem do celu, a ten zawsze jest jeden- kobieta. Cel jest jeden, myśl przewodnia także: „przez żołądek do łóżka”. Mało romantyczne, ale niestety prawdziwe.

Termin ‘gastroseksualny’ został użyty pierwszy raz w badaniach firmy PurAsia. W dużym uproszczeniu przymiotnik oznacza mężczyznę, który uwielbia gotować. Z danych statystycznych wynika, że mężczyźni spędzają w kuchni 5x więcej czasu niż czterdzieści lat temu. Aż (!) 53% przyznało, że potrafi ugotować danie składające się więcej niż z jednego składnika (herbata, jajecznica). Wygląda na to, że gotowanie nie jest już kobiecą czynnością wykonywaną przez mężczyzn, z czego bardzo się cieszę. Na potwierdzenie powyższych tez, podam przykład znalezionej ostatnio w Internecie książki kucharskiej, przeznaczonej wyłącznie dla mężczyzn. Jak przeczytam, zdam relację:)

Według mnie ‘gastroseksualność’ to określenie zupełnie nietrafione. Dziwny nowotwór słowny nie kojarzy mi się dobrze i brzmi dość dwuznacznie. Idąc za przykładem, może niedługo usłyszymy o mężczyznach mobiloseksualnych (podrywających na samochód) czy PC- seksualnych.

Niestety, większość mężczyzn, których znam, przed gastroseksualnością chroni… lenistwo. A szkoda, bo chyba na niejednej z nas, widok mężczyzny siekającego pora, naprawdę robi wrażenie i jest dość intrygujący.

Zatem do dzieła Panowie, a właściwie – do garów!