Widelec pomoże schudnąć

191
Rate this post

Czy zastanawialiście się kiedyś, jaki wpływ na naszą dietę ma sposób jedzenia? Czy wiecie, że zamieniając łyżkę na widelec  możecie schudnąć nawet 2 kg w ciągu 7 dni?

Dość kontrowersyjna dieta została opracowana przez francuskiego dietetyka- Ivana Graviloffa, który niekonwencjonalną metodę odchudzania nazwał forkingiem– od angielskiego słowa fork, czyli widelec.
Dieta nie jest zbyt skomplikowana. Polega na korzystaniu przy stole jedynie z widelca. Okazuje się bowiem, że to co jemy wyłącznie widelcem jest zazwyczaj małokaloryczne. A dlaczego? Widelec umożliwia nam odsączenie pokarmu od tego, czym jest polany (czyli sosy, zasmażki i inne bomby kaloryczne). Poza tym widelcem jemy zazwyczaj wolniej, ponieważ nakładanie pokarmu zajmuje nam po prostu więcej czasu. Dieta widelcowa zakłada więc, że wystarczy zwolnić tempo jedzenia, by uniknąć przybierania na wadze, a nawet schudnąć. Podstawą diety widelcowej są ryby i warzywa. Bardziej restrykcyjna odmiana diety (tzw. forking strict) nie pozwala nam na używanie noży i łyżek, nie tylko podczas jedzenia, ale także w trakcie przygotowywania potraw. Można więc jeść makaron, kaszę i ryby, ale z warzyw  i owoców jedynie te, których nie trzeba obierać,  a tylko wystarczy umyć. W efekcie organizm otrzymuje duże ilości błonnika, który znajduje się właśnie w  skórce owoców i warzyw i, jak powszechnie wiadomo, sprzyja dobremu trawieniu. Mniej radykalna odmiana (tzw. forking soft) zabrania posługiwania się łyżką i nożem tylko podczas jedzenia. Lista produktów możliwych do zjedzenia jest, w tym wypadku, znacznie dłuższa.
Pozytywem ścisłej diety widelcowej jest błyskawiczny spadek wagi (2 kg w ciągu 7 dni) i zwiększenie dostarczania do organizmu błonnika (dzięki produktom pełnoziarnistym), który zmniejsza łaknienie, zapobiega zaparciom , a także chroni przed nowotworem jelita grubego.
Jedno jest pewne- dieta widelcowa wykracza poza dietetyczną monotonię. Nie stwarza problemów, tak jak w przypadku stosowania innych diet, które wymagają przygotowywania specjalnych potraw. Nie zmusza do ciągłego liczenia kalorii, które niejedną z nas doprowadza czasem do szału.
Ja nie do końca rozumiem zamysł autora diety. Każdy sprytny Polak  (a nie od dziś wiadomo, że Polak dużo potrafi) poradzi sobie z jedzeniem, tylko i wyłącznie widelcem, np. lodów. Dlatego  też bez samozaparcia rozpoczynanie diety widelcowej zupełnie nie ma sensu. Ja sobie daruję,  a zdyscyplinowanych zachęcam. Warto spróbować czegoś nowego. Choćby po to, aby przekonać się, że… nie warto. Spróbujecie?