Medytacje nad odchudzającym piwem

199
5/5 - (1 vote)

Nadchodzi czas ogródków piwnych, grillowania, spotkań towarzyskich na świeżym powietrzu, którym często towarzyszy chmielowy trunek. Podczas kolejnego wyjścia ze znajomymi do pubu, pochylając się nad kuflem piwa, zaczęłam zastanawiać się nad jego kalorycznością i wpływem na sylwetkę. Ile piw, ile ludzi, tyle opinii na temat wad i zalet tego napoju.

Sceptycy mówią, że kaloryczne, że brzuch od niego rośnie (tworząc tzw. „mięsień piwny”), entuzjaści bronią go przytaczając działanie oczyszczające nerki, czy posiadane wartości odżywcze. Spotkałam się z opinią, że mięsień piwny kobietom nie grozi i że pijąc piwo nie odczuwamy głodu. Z drugiej strony podczas piwa picia mamy większą ochotę na słone kaloryczne przegryzki – chipsy, orzeszki, paluszki, które łatwo „wchodzą w boczki”.

Pierwsze ogródki piwne już za chwilę zaczną kusić, a ciepła pogoda sprzyjać grillowaniu, tak że postanowiłam zbadać, jak to tak naprawdę jest z tym piwem. Tuczy, czy nie?

Najbardziej zaskoczyła mnie opinia Międzynarodowego zespołu naukowców pod przewodnictwem prof. Shela Gorinsteina z Uniwersytetu Hebrajskiego. Otóż stwierdzili oni, że piwo ma właściwości odchudzające!!!! Nie ukrywam, że ucieszyła mnie ta wiadomość, ale wczytałam się dokładniej w te wyniki badań i okazało się, że właściwości odchudzające oczywiście ma, ale nie całe piwo, ale liofilizat piwa, czyli to, po pozostaje po odparowaniu z niego wody i alkoholu, a sam alkohol jest wysokokaloryczny, eh.. Naukowcy brytyjscy również głoszą tezę, że piwo nie tuczy. Przebadali kobiety i mężczyzn w Czechach w wieku 25-40 lat i stwierdzili, że trunek ten nie wpływa na wagę i wielkość brzucha u mężczyzn, a kobiety wyszczupla! Z tym, że podając te dane użyli słowa „prawdopodobnie”, więc podeszłam do tego z dystansem, jak do wszystkich badań brytyjskich naukowców;)

Spotkałam się z opinią, że od piwa nie tyjemy, gdyż powoduje ono odwodnienie tkanek, a dodatkowo ma pozytywny wpływ na proces spalania węglowodanów i tłuszczów, które zostają szybciej przetrawione.

Jak by tego było mało, piwo zawiera potas, fosfor, magnez, wapń i sód. Jest źródłem witamin z grupy B, B1, B2, PP oraz B12, a witamina B1 wpływa korzystnie na przemianę materii.

Niby wszystko pięknie, idealnie, ale skąd pogląd, że od piwa rośnie brzuch?

Otóż samo piwo nie sprzyja tyciu, ale wszystkie „dodatki”, które pochłaniamy w trakcie jego picia, czyli golonka, chipsy, paluszki, orzeszki, itp. Chmiel, alkohol i węglowodany zawarte w piwie wyostrzają niestety apetyt. I to właśnie głównie tuczy nas jedzenie, które spożywamy pijąc piwo, a nie sam napój.

Oczywiście samo w sobie piwo też jest kaloryczne. Jego kaloryczność zależy głównie od zawartości alkoholu: 100 ml to od 43 kcal (jasne) do 60 kcal (ciemne, dosładzane). Na litr piwa przypada więc od ok 450 kcal do 600 kcal, z tego 2/3 kcal pochodzi z alkoholu.

Oczywiście w swych poszukiwaniach piwnych musiałam i znaleźć wersję piwa niskokalorycznego;) Istnieje piwo „light”, a owo „light” polega na małej zawartości alkoholu i obniżonej z tego względu wartości kalorycznej. Przykładem takiego piwa jest np. Karmi, powszechnie uznawane jako piwo „kobiece”

Cóż.. Czy piwo tuczy, czy też nie, we wszystkim należy umieć zachować umiar, a wtedy i ciało i duch będą piękne i szczęśliwe

Poprzedni artykułCzy diety są dla mnie?
Następny artykułWakacyjne menu
Ewa Adamczyk
Dietetyk z kilkuletnim doświadczeniem. Chętnie udzielę rad i pomocy na temat diety, odchudzania oraz zdrowego trybu życia i zdrowego odżywiania. W razie jakiś pytań lub wątpliwości zapraszam do kontaktu ewa2020adamczyk@gmail.com