Diety gwiazd

280
Rate this post

Kolorowe tabloidy, plotkarskie portale i gazety bacznie obserwują znanych i (nie)lubianych, są wyczulone nie tylko na nowe romanse, ale także każdą zmianę wagi, czy wyglądu. Bywa, że z jednego dodatkowego kilograma u jakiegoś celebrities robią aferę. Dlatego gwiazdy są skazane na ciągłe dbanie o swój wygląd. A jaki jest dobry sposób na pojawienie się z dumą na okładkach gazet, dostawanie zaproszeń do programów TV, a nawet wydanie własnej książki z poradami? Oczywiście – schudnięcie kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu kilogramów.

Przybliżę sylwetki tych, którzy wygrali walkę z kilogramami, jako zachęta, że i Wam się może udać

Na początek osoba z naszego polskiego podwórka – Cezary Żak. Udało mu się zgubić 30 kg i jak na razie świetnie utrzymuje formę. Po kilku nieudanych „cud-dietach” postanowił nie wyrzekać się jedzenia, ale po prostu mniej jeść. Pytany o zasady diety odpowiada: „Pierwszym etapem mojej nowej metody walki z nadwagą było niedojadanie między posiłkami (…) jedzenie kolacji najpóźniej między godziną 18 a 19 (tak, żeby organizm zdążył ją spalić przed snem), regularne sprawdzanie swojej wagi (bo to motywuje do walki z nadwagą), wprowadzenie do jadłospisu warzyw i owoców (ale rozsądnie, bo np. ziemniaki i niektóre owoce mogą być wręcz tuczące) i wreszcie aktywność fizyczna”. Przede wszystkim zmienił nastawienie do odchudzania i zaczął traktować je jak przyjemność:

„Największym wrogiem redukowania wagi jest ślepe trzymanie się reguł i zakazów – wyjaśnia. – Wtedy właśnie zaczyna się „męczarnia”. A odchudzanie powinno sprawiać nam radość. Wówczas motywacja jest coraz większa i łatwiej znosić wszelkie trudy. Gdy mamy ochotę zjeść tabliczkę czekolady, to ją po prostu zjedzmy, nie przejmując się kaloriami. Nasze samopoczucie się poprawi, organizm nabierze do nas zaufania, gdyż „miał na cos ochotę” i to dostał, a my zyskamy siły do dalszej walki ze zbędnymi kilogramami.”Dieta Cezarego Żaka jest racjonalna i dlatego skuteczna. Aktor zaznacza, że bardzo ważny przy odchudzaniu jest wysiłek fizyczny i nie objadanie się.

Jennifer Aniston w ciągu pół roku pozbyła się 13 kg i to dzięki diecie opracowanej przez siebie samą. Dieta nazywa się „9:1” i polega na tym, by dzienny jadłospis składał się w 90% z niskokalorycznych i niskotłuszczowych pokarmów, natomiast 10% jest przeznaczone na małe jedzeniowe szaleństwa. Aktorka włączyła do diety dużo pokarmów bogatych w błonnik i skrobię, dużo warzyw i owoców, zrezygnowała z tłustych potraw, ograniczyła słodycze, a do każdego śniadania wypijała szklankę soku owocowego (niesłodzonego). Dieta nie powoduje szybkiego chudnięcia w krótkim czasie, dzięki czemu przynosi trwałe rezultaty, a owe 10% „jedzeniowego szaleństwa” dziennie pozwala wytrwać na niej bez nagłego „rzucania się” na jedzenie i efektu jo-jo.

Gwiazdy, które nie liczą się z pieniędzmi, zamawiają u dietetyków zaprojektowanie indywidualnych diet specjalnie dla nich. Tak zrobiła Whoopi Goldberg, która w 23 tygodnie zgubiła 19,5 kg, dzięki żywności przygotowywanej dla niej przez organizację LA Weightloss. Zwrócić uwagę chciałam jednak nie na to, że jakaś organizacja przygotowuje jedzenie specjalnie dla Ciebie (przecież i tak wszystko zależy od silnej woli i własnych chęci), ale na to, co powiedziała Whoopi po zakończeniu kuracji: „Możesz jeść to, co naprawdę chcesz. Nie chodzi o to co jesz, lecz o to jak jesz”. Jest to przykład na to, że w stosowaniu diet bardzo ważna jest zmiana nawyków żywieniowych, pory przyjmowania posiłków, wielkości porcji. To samo mięso i ten sam ziemniak może stanowić bombę kaloryczną, albo niskokaloryczne i smakowite jedzonko.