Pachniesz tym, co jesz

309
Rate this post

Czytaliście „Pachnidło” Patricka Suskinda? To książka o człowieku, który miał niesamowity dar powonienia. Wiedział doskonale, że naturalnej, prawdziwej woni nie można stworzyć z samych chemicznych składników. Ona jest po prostu niepowtarzalna. Sam, pozbawiony własnego zapachu, jest owładnięty ideą uzyskania idealnej wonności, oddającej zapach kobiecego, dziewiczego ciała. Rozbudza w sobie potwora i zabija kobiety zdejmując z nich zapachy…
My, na szczęcie, posiadamy własny zapach, charakterystyczny tylko dla nas samych. Od nas zależy czy będzie on przyjemny dla otoczenia. To, jak pachniemy to nie tylko kwestia antyperspirantów, dezodorantów czy perfum. Każdy promieniuje specyficznym zapachem, charakterystycznym tylko dla niego. To, jak pachnie nasze ciało, zależy w dużej mierze od tego, co jemy i jak wygląda nasza dieta.
Naukowcy z czeskiego Uniwersytetu Karola w Pradze odkryli, że ciała wegetarian wydzielają nieco inny zapach niż ciała osób, w których diecie występuje mięso. Wegetarianie odznaczają się łagodniejszym zapachem. Obserwacje znajomych, mięso- i trawożerców, całkowicie utwierdziły mnie w tym przekonaniu. Wegetarianie pachną subtelniej i łagodniej. Ja osobiście uwielbiam mięcho i nie mam zamiaru odmawiać sobie tej przyjemności. Wystarczy jednak zrezygnować  z tłustych, smażonych potraw, na rzecz białego mięsa i drobiu. Niekorzystnie na nasz zapach wpływają także warzywa: por, seler, czosnek, cebula, których aromat wyparowuje przez naszą skórę. Należy także unikać tzw. żywności przetworzonej, do której należą: fast- foody, konserwy, batony, napoje gazowane, które zawierają sztuczne barwniki i konserwanty. Zapach ciała poprawiają natomiast owoce, których powinniśmy jeść jak najwięcej. Zawarty w warzywach i owocach błonnik dodatkowo ułatwia pozbycie się z przewodu pokarmowego toksycznych produktów przemiany materii, które są często przyczyną przykrej woni potu. Do naszej diety  powinniśmy włączyć także soję.
Ostatnio słyszałam, że cudowne właściwości posiada trawa cytrynowa. Ma niezwykły smak i aromat, przypominający cytrynę, ale bez jej kwaskowatości, za to z nutą imbiru. Jej mocny, słodki zapach inspiruje nasze zmysły i stymuluje wydolność umysłową. Świeżą trawą cytrynową wzbogaca się smak zup, sosów, mięsa, sałatek, a także aromatyzuje napoje, likiery i desery. Suszoną można dodać do herbaty. Zastosowana na skórę wspaniale odświeża, a także zmniejsza wydzielanie łoju i znosi zapach potu. Ma działanie antyseptyczne i bakteriobójcze.
Na to jak pachniemy, wpływa również sposób, w jaki spożywamy posiłki. Aby pięknie pachnieć wystarczy jeść kilka razy dzienne, robiąc krótsze przerwy między posiłkami . Duże ilości pokarmu sprawiają, że nasz układ trawienny nie jest w stanie uporać się z dużymi porcjami na raz. Może to doprowadzić do zalegania pokarmu w jelitach, co z kolei staje się źródłem toksyn o przykrej woni.
Tych, którzy nie wierzą w siłę zapachu zachęcam do obejrzenia filmowej adaptacji powieści Patricka Suskinda. „Pachnidło. Historia mordercy” to mroczna i przerażająca opowieść o mocy zapachu, który doprowadza bohatera do szaleństwa. Uczta dla zmysłów.