… najlepsza jest… tak. Yerba! Dzisiaj chcę opisać magiczne właściwości yerby na kaca. Jak pisałem wcześniej, dostałem ulotkę z pierwszą yerbą, gdzie było napisane, że jest dobra na wszystko.
W majówkę 2008 pojechałem ze znajomymi do Kazimierza Dolnego, ot tak, popić, porozmawiać o pierdołach. Trafiła się wyśmienita okazja na sprawdzenie yerby, czy będzie wstanie wyleczyć mnie z „syndromu dnia poprzedniego”.
Ale do rzeczy. Nastał wieczór. I się zaczęło. Piwo, wino i mocniejsze trunki. Do tego grill. Wiecie jak to jest. Miesza sie trunki i następnego dnia potworny ból głowy.
Jako, że mieliśmy wynajęty pensjonat drewniany, to następnego dnia słyszałem korniki w ścianach. Nikomu nie życzę tego. Coś okropnego.
Ale… na szczęście miałem ze sobą lekarstwo. Dokładniej Yerba Mate Taragui o smaku pomarańczowym. Dla porównania kolega pił Powerade, który dobrze na niego działa.
Kolega wypił pół litra tego trunku, ja wypiłem prawie litr yerby. Po jakiejś godzinie czułem się bardzo dobrze. Kolega po swoim też, ale… do czasu kiedy poszliśmy pić piwo i drinki koło godziny 16 (a wstałem koło 11).
Efekt tego był taki, że kolega odpadł dość szybko, a ja jeszcze mogłem bawić się z innymi. Po za tym jak to bywa po wymieszaniu yerby z alkoholem, byłem trochę nakręcony i miałem dobrą gadkę. Czasem to chyba inni mieli mnie już dość ;).